Tego dnia wróciliśmy z zakupów całą rodziną do domu. Ja, mama, tata. Jesteśmy jedynymi lokatorami naszego domu..choć..kto wie.., takie to dziwne.., opowiem Mamy w domu kominek i w nim palimy, więc po powrocie było trzeba przynieść drzewa z stodoły. Zaparkowaliśmy przed domem spowodu zakupów, a drewno znajdowało się w stodole obok garażu. Po drzewo oznajmił wybrać się mój tata, a ja z mamą rozpakowywałysmy auto. Była to chyba już taka prawie noc. Było dosyć ciemno i mój tata w ręce miał latarkę. Idąc z drewnem miał obie ręce zajęte, więc kiedy odłożył je już do domu, wrócił się do stodółki, żeby zamknąć ją na noc na kłódkę. Wrócił z najezonymi włosami i zdziwieniem na twarzy. „Kto zamknął stodołę”? Zapytał nas- Nikt z nas to nie był. „przecież same widzałyście, szedłem z rękami pełnymi drzewa i nie miałam nawet jak zamknąć kłódki, nawet, jakbym się postarał i zapomniał, że to zrobiłem”
Kategorie: Historie
0 komentarzy